Wracam

Ostatniego posta na tym blogu opublikowałam prawie rok temu. W internetowo-blogowym życiu to pewnie oznacza śmierć. Za to w życiu realnym jest dokładnie odwrotnie ;) Dzieję się i to coraz więcej i więcej.
Bardzo dziękuję za wszystkie pytania czy wszystko u mnie dobrze, co słychać, czy jeszcze żyję. To naprawdę bardzo miłe 💓
Żyję i to bardzo dobrze. Nie opiszę teraz w jednym poście całego tego roku ale chyba też nie o to tu chodzi.
Najważniejszą zmianą jest to, że piszę do Was teraz patrząc jak szumią brzózki w naszym ogrodzie, obok mnie mruczy kot a dzieci na górze grają w eurobiznes. Tak, kupiliśmy dom. Ten nasz wymarzony, na wsi, pod samym lasem. W pakiecie z ciszą i spokojem i dwoma kotami :) Tyle, że nie w górach a 30 km od Warszawy.

I cały mój ostatni rok był pod hasłem DOM. Znaleźliśmy w go w sierpniu i cała machina ruszyła aż wreszcie  na koniec stycznia udało nam się do niego wprowadzić. Kiedyś opiszę bardziej szczegółowo jak się kupuje dom.
Przeżyłam tu już kawałeczek zimy z trzaskającym drewnem w kominku
Przeżyłam pierwsze przedwiośnie. Zdążyłam już zapomnieć, że taka pora roku w ogóle istnieje. Otóż istnieje i ma przepiękny zapach. Chodząc uważnie, w ciszy, po ogrodzie naprawdę słychać jaka praca odbywa się pod ziemią. Ptaki też bardzo szybko zaczęły robić nam pobudkę o 4 rano :) ale śpiewają przepięknie. I tak po prawdzie to ta cisza i spokój są tylko pozorne bo ani w lesie ani w ogrodzie nigdy ciszy nie ma. Ale spokój już tak i wbrew pozorom tworzy go własnie ten cały "hałas".
                                                                                                                                                                 Wreszcie przyszła wiosna z całym bogactwem kolorów, zapachów, dźwięków i z nowym lokatorem. Zaczął nas odwiedzać jeż, miłośnik kociej karmy no i wody oczywiście. Został ochrzczony imieniem Julek :)
Jest też w końcu lato z coraz większym winogronem na tarasie, coraz bardziej dojrzałą śliwką i już prawie słodką borówką. Ogródek warzywny w tym roku jeszcze sobie odpuściłam, chce się nacieszyć po prostu tym miejscem, poznać je,  ale w przyszłym roku te moje 1800 sałat prawdopodobnie znajdzie już miejsce dla siebie ;) Za to mogłam na stole postawić bukiet z moje własnej róży. 
Wakacje zaczęły nam się w tym roku dość wcześnie bo już 5 kwietnia dzieci zdały egzaminy czyli tuż przed strajkiem nauczycieli :) Od przyszłego roku zacznie się już tak bardziej na poważnie bo Jaś uzyskał promocje do czwartej klasy. Żebym się jednak nie zanudziła tak długimi wakacjami to przyszła do mnie propozycja zawodowa. Dosłownie do mojego salonu przyszły dwie fantastyczne kobiety, Kinga Valevsky i Dorota Rakoczy ze STREFY Finansów i Nieruchomości i zaprosiły mnie do swojego projektu. Współtworzę więc biuletyn poświęcony finansom i nieruchomościom a od września zaczynamy audycję w Radio Bogoria. Wracam do źródeł :) A to dopiero początek tego szalonego projektu ale o pozostałych działaniach na razie cicho sza :) Mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego i okolic szukajcie takiego biuletynu w Waszych skrzynkach pocztowych, jest tu kilka naprawdę ciekawych artykułów.
Jak widzicie dzieje się i to naprawdę dużo nawet jak "internety" ostatnio mało mnie widzą. Uczę się być tu i teraz. A okazuje się, ze po tylu latach mieszkania najpierw w Lublinie a potem w Warszawie wcale nie jest tak prosto przestawić na tryb "być" i "slow" nawet w tak przepięknym otoczeniu. Ale próbuje, uczę się  być i może własnie w tę stronę będzie teraz ten blog ewoluować 💗

Komentarze

Popularne posty