To był maj...

Zbliża się majówka a mnie wzieło na wspomnienia. To był maj... w zeszłym roku. Pojechaliśmy oglądać dom na sprzedaz. Piękny był i w pięknym miejscu. Nad Świdrem, w lesie.....  Domu nie kupiliśmy ale wtedy była piękna pogoda więc postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A dokładnie to ugrillować kiełbaski nad rzeką ☺ Dom był naprawdę w dziczy a rzeka w jeszcze większej. Grilla wzieliśmy ze sobą ale kiełbaski, chleb itp. kupiliśmy w lokalnym sklepie, z którego nad rzekę jechaliśmy ok 15 minut. Tak naprawde to nad samą rzeką kręciliśmy się ok godziny bo mój mąż szukał miejsca idealnego. Udało się. Wypakowaliśmy wszystko z auta i... wtedy okazało się, że nie mamy węgla. Do sklepu jest kilkanaście kilometrów.  Dzieci głodne. Nie myślałam wtedy dobrych rzeczy o moim meżu. Niesłusznie. Ukochany mąż wymyslił ognisko. I było cudnie, dzieciaki szczęśliwe, kiełbaski jeszcze pyszniejsze. Chłopaki gdy zbierali patyki na ognisko i do kiełbasek przynieśli ich więcej. I tak oto spełniło się ich kolejne marzenie. Powstały profesjonalne kusze-do dzis wozimy je w bagażniku ☺ Marzenie o kuszach zrodziło się w jednym z centrów handlowych. Ja byłam u kosmetyczki a mój ukochany mąż i ojciec wielodzietny miał zabrać dzieci do sklepu z zabawkami. Ale... po drodze był sklep militarny. I przepadli. Wszyscy. Zosia też...
Lubię maj, lubię grilla a jeszcze bardziej ognisko...
Kocham Cię Mężu i czekam na kolejne odkrywcze pomysły ❤

Komentarze

Popularne posty