Nie oceniaj człowieka zanim nie poznasz jego pieśni

Mietek Szcześniak w jednym z wywiadów powiedział, że jego babcia nauczyła go właśnie tego by nie osadzał człowieka zanim nie pozna jego pieśni. Z wiekiem chyba zaczynam się tego uczyć, że to nie ja mam monopol na prawdę. I nawet jeśli nie zgadzam się z kimś to mogę od niego dużo czerpać. Miałam niedawno takie doświadczenie. Byliśmy u znajomych i wtedy była też u nich ich znajoma-Magda. Kobieta kilkanaście lat starsza ode mnie. Widać, że jakoś doświadczona przez życie. Byliśmy tam kilka godzin, rozmawialiśmy na przeróżne "życiowe i filozoficzne" tematy :-) Z Magdą wielokrotnie się nie zgadzałam choć nie wchodziłyśmy w głębsze dyskusje. Nie było między nami "chemii". No zwyczajnie nie miałam potrzeby by jeszcze kiedyś te osobę spotkać  ale tak bez osądów, myślę, że z obu stron. Aż niedawno odkryłam że owa Magda to żona Mateusza Kijowskiego- tak tego z KOD-u. Od ideologii KOD-U dzielą mnie lata świetlne lub jeszcze więcej. I zaczęłam dziękować Bogu, że w czasie tego spotkania nie wiedziałam kim Magda jest. Jest mi wstyd ale myślę że miałabym z tym problem. Osądzałabym ją przez pryzmat jej męża. A tak miałam szansę poznać po prostu ją-Magdę. Nie zaiskrzyło między nami ale też nie jest tak że nic z tego spotkania nie wyniosłam. A największą lekcję dostałam właśnie te kilka miesięcy później odkrywając kim jest Magda. I odkrywając ile we mnie pychy i osądów.
Pisałam na początku prowadzenia tego bloga, że dużą inspiracją jest dla mnie Agnieszka Maciąg. Z jej filozofią życiowa nie zgadzam się chyba jeszcze bardziej niż z KOD-em.  Ja nie ćwiczę jogi, nie medytuję a od ajurwedy trzymam się BARDZO daleko. Ale pamiętam jak w 2008 roku zobaczyłam Agnieszkę Maciąg pod Halą Mirowska. Wiedziałam kim jest ale urzekła mnie wówczas jako kobieta. Taka naprawdę świadoma siebie i piękna ale takim naprawdę wewnętrznym pięknem . Wiem o niej tyle ile sama napisze o sobie w książkach, które posiadam i czytam BARDZO wybiórczo. To właśnie Agnieszka Maciąg zaraziła mnie dietą niełączenia i czerpię z jej przepisów. Ma też bardzo dużą wiedzę na temat naturalnej pielęgnacji czym dzieli się w książkach a ja się tego chętnie od niej uczę. W podejściu do zdrowia i leczenia  także się zazwyczaj z nią zgadzam i czerpię z jej doświadczenia. Natomiast rozdziały o ajurwedzie, jodze, medytacji i innych podobnych rzeczach, na które nie ma we mnie zgody, raczej pomijam (nie chce by to w ogóle zostawało w mojej głowie). Choć też z tego czerpię. Od Agnieszki Maciąg bije niesamowity spokój. Ona twierdzi że to przez medytacje i jogę. A mi ten spokój daje modlitwa. I tak naprawdę dopiero po jej książkach zaczęłam to dostrzegać. Uczę się też od niej wsłuchiwać w swoje ciało i jego potrzeby ale nie tak magicznie, astralne tylko mądrze jak to robiły kobiety od wieków. Wszak  od wieków jesteśmy obdarzone kobieca intuicja :).
Podobno mądrość nie zawsze przychodzi z wiekiem, czasem wiek przychodzi sam. Mam nadzieję, że ja jednak odrobię te życiowe lekcje i wiek przyjdzie razem z mądrością ❤

Komentarze

Popularne posty