Eksperymentalny ogródek

I stało się. Weekend a nawet tydzień majowy minął. I w ostatnim dniu wolnego wysiałam swoje nasionka. Czego tam nie ma: ogórki, trzy odmiany pomidorów, papryka, fasolka szparagowa, poziomka, truskawka,sałata, rzodkiewka, koper, pietruszka, szczypiorek....ufff. Na większości opakowań było napisane żeby wysiewać w marcu i kwietniu. Łatwo powiedzieć. W marcu jeszcze wogóle o tym nie myślalam a w kwietniu zaczełam kupowac nasionka i planować mój zielnik. Musiałam wysiać dopiero w maju. Nie było bata. Mąz nawet skonstruował mi mega profesjonalny stojak do mini szklarni. Jak to wszystko wyrośnie to będzie wesoło bo kto by czytał opakowania (mnie sie nigdy nie chce). Ale już po wysianiu coś mnie tknęło i już doczytałam, że z tej ilości ziarenek, którą włożyłam w ziemie powinnam mieć 1800 sałat. Pozostałych opakowań już wolałam nie sprawdzać. Zaraz będę szukać w necie działek rolnych bo mój balkon może tego nie przetrwać. Ale to wina producenta nasion. Tylko na fasolce było napisane żeby włożyć od 2-4 nasion (to był spory rysunek więc rzucił mi się w oczy). Przed chwilą sprawdzałam-jeszcze nic nie wykiełkowało a już przecież 3 godziny mineły. No ale dziś nie było słońca...

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty